02-07-2016, 00:00
Większość osób podczas kupowania mięsa wcale nie zastanawia się nad jego pochodzeniem. Zwykle o tym, którą paczkę wybiorą klienci, decyduje cena i wygląd. Wydaje się, że ładny kurczak nie może w żaden sposób szkodzić ludzkiemu zdrowiu.
Tymczasem bardzo często najdorodniejsze okazy tylko mydlą oczy kupującym – są sztucznie ulepszane, a swój wspaniały kolor i zapach zawdzięczają sprytnym modyfikacjom.
Niestety, wciąż bardzo mało klientów zwraca uwagę na jakość, a co za tym idzie bezpieczeństwo mięsa, sprzedawanego zwłaszcza w dużych sieciach handlowych. Tymczasem bardzo łatwo można natrafić tam na paczki, w których znajdują się filety czy uda z kurczaka, który zawiera GMO. Walka z mięsem, modyfikowanym genetycznie, wciąż trwa. Dużo koncernów mięsnych decyduje się na wolny chów, by móc opatrywać swój towar etykietami „wolne od GMO”. Najnowszym sposobem na hodowanie zdrowych zwierząt jest karmienie ich wyłącznie kukurydzą bez GMO.
Podstępny truciciel, czyli czym jest GMO?
Mówiąc o GMO, ludzie zwykle mają na myśli organizm, sztucznie zmodyfikowany z wykorzystaniem inżynierii genetycznej. Najczęściej wspomina się o genie obcego gatunku, wszczepianym do organizmu roślinnego. Rośliny zmodyfikowane genetycznie bardzo często służą w późniejszym czasie jako pasza dla zwierząt hodowlanych, w tym także kurczaków, stanowiąc pewien rodzaj ich „sztucznego ulepszacza”.
Pierwszą poważną wadą GMO jest oczywiście jego szkodliwość dla zdrowia zarówno zwierząt, karmionych zmodyfikowanymi roślinami, jak i ludzi, spożywających później ulepszone mięso. Na tym jednak nie kończą się problemy. GMO w znacznym stopniu zanieczyszcza środowisko naturalne, a co więcej przyczynia się do konieczności używania coraz mocniejszych pestycydów (rośliny modyfikowane genetycznie są coraz odporniejsze na działanie herbicydów).
Trudno o kukurydzę bez GMO?
Kukurydza jest jedną z podstawowych roślin uprawnych, wykorzystywanych do pasz zwierzęcych, która bardzo rzadko pozostaje wolna od GMO. Dzieje się tak, ponieważ w miejscu, skąd pochodzi – Meksyku, niemalże wszystkie uprawy są dotknięte modyfikacjami genetycznymi. Co prawda rząd meksykański zakazał hodowania roślin z GMO, jednak nie dało się odciąć dostaw kukurydzy, przychodzącej ze Stanów Zjednoczonych. Skażenie transgeniczne tej rośliny wciąż poszerza swój zasięg, a czysta kukurydza jest tam na wagę złota.
Kurczak karmiony bezpieczną kukurydzą
Pasza na bazie kukurydzy, wolnej od modyfikacji genetycznych, staje się coraz popularniejsza wśród propagatorów „czystych” karm dla zwierząt. Kurczak, który odżywia się wyłącznie kukurydzą, pozbawioną GMO, powinien dłużej zachowywać zdrowie i siły witalne. Jego mięso może charakteryzować się lekko złotawym odcieniem, natomiast w smaku okazuje się nieco słodkawe.
Warto też zauważyć, że kurczaki jedzące pokarm bez modyfikacji genetycznych są hodowane w lepszych warunkach. Zwykle mają specjalnie przygotowane kurniki, w których jest dużo miejsca i panuje bezstresowa atmosfera. Kury z tego typu zagród nie muszą też cały czas przebywać na grzędach, upchnięte ciasno obok siebie, a mają możliwość dodatkowej aktywności fizycznej.
Zdrowa pasza – zdrowy kurczak!
Karmienie kurczaków kukurydzą wolną od GMO pozwala na ich prawidłowy rozwój. Zdrowe zwierzęta będą na pewno szczęśliwsze, a przy tym zagwarantują dobrą jakość i smak mięsa, które nie będzie skażone transgenicznie. Nie wywoła ono również chorób u spożywających je ludzi, dlatego wyjątkowo warto inwestować w hodowle wolnowybiegowe, uznające jedynie pasze bez modyfikacji genetycznych.
Komentarze