13-07-2018, 00:00
Zakup osuszacza membranowego wyraźnie podnosi koszt całej instalacji sprężonego powietrza. Nie brakuje zatem głosów, według których zakup takiego urządzenia nie jest niczym uzasadniony. Po drugiej stronie stoją producenci, którzy potrafią całkiem solidnie uargumentować konieczność montażu osuszacza. A jak jest naprawdę?
Podstawowe zadanie osuszacza membranowego
Jak wygląda osuszacz membranowy? Otóż to dość proste pod względem technicznym urządzenie, w którym mijają się dwa strumienie powietrza: jeden docierający do instalacji sprężonego powietrza, a drugi odbierający wilgoć. Oddziela je cienka membrana z bardzo małymi porami, przez które przechodzą tylko w jedną stronę cząstki pary wodnej. Oczywiście konstrukcja takich urządzeń wymaga zaawansowanej technologii, ale zasada działania jest prosta. I warto tu dodać, że jeśli osuszacz nie współpracuje z filtrem (zwykle współpracuje, ale jest oddzielnym urządzeniem), to usuwa tylko i wyłącznie parę wodną. Czy może więc mieć aż tak duże znaczenie?
Wzrost trwałości
Aby zdać sobie sprawę z tego, jak duże znaczenie mają osuszacze membranowe sprężonego powietrza, trzeba zrozumieć, że wilgoć, nawet jeśli chodzi tylko o parę wodną, jest zawsze groźnym czynnikiem zwiększającym ryzyko korozji. Korodują nie tylko stalowe elementy – woda może, jeśli tylko ma kontakt z materiałem przez odpowiednio długi czas – uszkodzić praktycznie każde tworzywo: metal, węże elastyczne, a nawet warstwy zabezpieczające. W co bardziej wrażliwych na działanie wody instalacjach osuszacze należy więc uznać za niezbędne. O ile w praktyce wydłużają żywotność sprzętu? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ jest to kwestia bardzo silnie zależna od konstrukcji instalacji i parametrów powietrza na wejściu.
Większa wydajność
Osuszacze mogą wyraźnie podnieść wydajność instalacji sprężonego powietrza. Dzieje się tak z dwóch powodów: po pierwsze, czynnikiem roboczym w tej instalacji jest tylko powietrze o określonej charakterystyce. Jeśli zawartość pary wodnej będzie przesadnie wysoka, to nawet jeśli nie dojdzie do awarii urządzeń końcowych, nie będą one pracowały z pożądaną wydajnością. Po drugie, para wodna będzie mogła skraplać się w przewodach. Abstrahując już od zarysowanego wyżej problemu korozji, pojawia się kłopot z objętością dostarczanego powietrza. Ściśliwe są bowiem tylko gazy a skroplona woda nie może napędzać narzędzi pneumatycznych. Poza tym, już sam fakt, że skrapla się na ścianach przewodów, powoduje, że faktyczna objętość powietrza na wyjściu może być na tyle mała, że praca maszyn nie będzie wydajna.
Nie jest konieczne montowanie osuszaczy przy każdej sprężarce. Warto jednak sprawdzić, jakie są optymalne parametry pracy urządzeń końcowych, bo może się okazać, że utrzymanie stałego, niskiego poziomu zawilgocenia powietrza będzie przekładało się na realne korzyści i wyraźnie przedłuży okres eksploatacyjny całego zestawu.
Artykuł sponsorowany
Komentarze